Czym jest bałwochwalstwo
Biblijne określenie „bałwan” dotyczy obrazu, figury, symbolu, wizerunku lub czegokolwiek co człowiek otacza nabożną czcią, należną Bogu. Jak to ujęto w jednym ze słowników biblijnych bałwochwalstwo oznacza „oddawanie czci komukolwiek lub czemukolwiek innemu poza Bogiem Przymierza„:
Co warte podkreślenia, „bałwochwalstwo” nie dotyczy samego sporządzania czy posiadania figury lub obrazu, co otaczania ich czcią. Nie wszystkie zatem wizerunki będą „bałwanami”.
W świątyni Jahwe znajdowały się dla przykładu postacie cherubów, które nie były „bałwanami”, gdyż Izraelici nie oddawali im czci. Na dziedzińcu świątyni zbudowanej przez Salomona stał również ogromny odlewany zbiornik spoczywający na figurach z dwunastu wołów. Byki te zarówno spełniały cel praktyczny (podtrzymywały czaszę), jak też służyły jako element dekoracyjny. Nigdy jednak nie stanowiły przedmiotu kultu. Nikomu w Izraelu nie przyszło do głowy modlić się do nich, całować je lub przed nimi klękać.
Z drugiej strony, coś co z natury rzeczy nie jest „bałwanem”, może się nim stać w momencie, gdy człowiek zacznie otaczać „to coś” czcią i uwielbieniem. Takim dla przykładu „bałwanem” (bożyszczem) dla człowieka może się stać nawet jego własny brzuch, jak czytamy w Filipian 3:19 (BW).
„Końcem ich jest zatracenie, bogiem ich jest brzuch, a chwałą to, co jest ich hańbą, myślą bowiem o rzeczach ziemskich.”
Tak więc czy „coś” jest, czy nie jest bałwanem (bożkiem) decyduje w gruncie rzeczy nasze podejście. Podam przykład.
Wąż miedziany
Czasami w dyskusji ze zwolennikami wielbienia Boga poprzez obrazy i figury pojawia się argument „węża miedzianego„, którego sporządził Mojżesz. W jakim celu to uczynił? Jak podaje Biblia lud zaczął mówić przeciwko Bogu,za co został ukarany plagą jadowitych węży. Mojżesz wstawił się za Izraelem i wówczas sam Bóg kazał mu wykonać miedzianego węża.
Czytamy o tym w Księdze Liczb 21:8,9 (BT II)
„Wtedy rzekł Jahwe do Mojżesza: „Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu”.
Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogo wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu.”
Co niektórzy na tym fragmencie, próbują argumentować kult figur i obrazów. Czy rzeczywiście ma to biblijne uzasadnienie?
Jak czytaliśmy „wąż” został wykonany na wyraźne z polecenia Jahwe w bardzo konkretnym celu. Nie jako przedmiot kultu, ale dla przypomnienia o grzechu, którego Izrael się dopuścił (zob. werset 21:5)
„I zaczęli mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi: „Czemu wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy tu na pustyni pomarli? Nie ma chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny”
Spojrzenie na węża było swoistym antidotum na ukąszenie. Nie chodziło jednak o okazanie czci wężowi, ale wiary w moc uzdrawiającą od Jahwe.
Nechusztan
Wiele stuleci po tym wydarzeniu stosunek Izraelitów do „miedzianego węża” uległ zmianie. Nie była to już jedynie pamiątka z odległych czasów.
W 2Królów 18:3-4(BT II), zwrócono uwagę, że za czasów Ezechiasza zaczęto tego węża otaczać nabożną czcią. Co uczynił w takim przypadku król Ezechiasz? Czy uważał taki przedmiot, którym posługiwał się sam Mojżesz i wykonany był na polecenie Boga za „świętość”? Zwróćmy uwagę na słowa z 2 Królów 18:3-4:
„Czynił on to, co jest słuszne w oczach Jahwe, zupełnie tak jak jego przodek, Dawid. On to usunął wyżyny, potrzaskał stele, wyciął aszery i potłukł węża miedzianego, którego sporządził Mojżesz, ponieważ aż do tego czasu Izraelici składali mu ofiary kadzielne — nazywając go Nechusztan. ”
Jak widzimy ten przykład obraca się przeciwko tym, którzy próbują się nim posłużyć, jako przyzwolenie na kult przedmiotów! Dla Ezechiasza ten wąż stał się „bałwanem” w chwili gdy Izraelici zaczęli otaczać go czcią i nazywać Nechusztan (od hebr. nachasz = wąż i nechoszet = miedź). Spełnił swoją rolę w czasach Mojżesza, ale w czasach Ezechiela stał się pułapką dla narodu wybranego.
Czczenie krzyża
Niektórzy powołując się na fragment z Jana 3:14,15 (BW) twierdzą, że ten werset upoważnia ich do czczenia krzyża.
„I jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy, by każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.”
Wróćmy na chwilę do czasów Mojżesza i miedzianego węża, który jak pisał Jan, był symbolem wywyższenia Chrystusa. Zastanówmy się, czy Izraelici mieli czcić miedzianego węża, kłaniać się mu lub spalać przed nim kadzidło, czy raczej z wiarą się na niego spojrzeć?
To wiara w uzdrawiającą moc Boga ratowała życie, śmiertelnie ukąszonym przez jadowite węże. Podobnie wiara w Jezusa uzdrowi tych, którzy zostali „ukąszeni” przez pozaobrazowego węża jakim jest Szatan Diabeł.
Zasadnicze pytanie, na które trzeba sobie odpowiedzieć to: Czy czczenie krzyża prowadzi do zbawienia, … czy raczej wiara w to, że Jezus jest obiecanym Mesjaszem, Zbawicielem i ofiarą przebłagalną za nasze grzechy?
Niestety podobnie jak za czasów króla Ezechiasza, wielu również i dzisiaj wpadło w taką samą pułapkę jak Izraelici, otaczając czcią wizerunek krzyża, … nie zastanawiając się nad tym, że jest to narzędzie zbrodni dokonanej na naszym Zbawicielu.
Zastanów się. Czy gdyby ktoś z naszych bliskich został ścięty toporem, to czy otaczalibyśmy nabożną czcią ten przedmiot mordu? Czy całowalibyśmy topór, którym, go stracono?
A gdyby Pan Jezus został powieszony to czy zamiast krzyża zawiesił byś na ścianie małą szubieniczkę?
Bezmyślność takiego sposobu wielbienia ostro piętnuje wielu proroków w tym Jeremiasz w 10:3-6 (BW):
„Gdyż bóstwa ludów są marnością. Są dziełem rąk rzemieślnika pracującego dłutem w drzewie, ściętym w lesie, które przyozdabiają srebrem i złotem, umacniają gwoździami i młotami, aby się nie chwiało. Są jak straszak na polu ogórkowym, nie mówią, trzeba je nosić, bo nie mogą chodzić. Nie bójcie się ich, bo nie mogą szkodzić, lecz nie mogą też nic dobrego uczynić. Tobie nikt nie dorówna, Panie! Jesteś wielki i wielkie jest w mocy twoje imię.”
Dziesięcioro Przykazań
Najdobitniejszym jednak przykładem zakazu bałwochwalstwa, jest jedno z dziesięciorga przykazań danych Mojżeszowi na górze Synaj. Znajdziemy to przykazanie w księdze Wyjścia, w 2 rozdziale i 4 i 5 wersecie. W przekładzie Biblii Tysiąclecia II wydanie czytamy w tym miejscu:
„Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!
Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Jahwe, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą.”
Niby proste i jasne, … jednak nie oczywiste dla wszystkich osób podających się za wierzących. Dla przykładu w kościele katolickim, przykazanie to stoi w sprzeczności z praktykowanym kultem obrazów i figur. Jak kościół wybrnął z tej niezręcznej sytuacji? Czy pozbył się z kościołów przedmiotów kultu? Nie! Bez skrupułów zmodyfikował dekalog, a dokładniej mówiąc, usunął całe drugie przykazanie z katechizmów i religijnego nauczania.
Pojawił się wówczas problem. Co zrobić, po usunięciu drugiego przykazania, żeby nie było dziewięciu, ale nadal dziesięć przykazań? I w tym przypadku znaleziono rozwiązanie. Ostatnie przykazanie podzielono na dwa oddzielne przykazania, nie bacząc na to, że dziesiąte przykazanie po tej operacji straciło sens, gdyż pozbawiono zdanie orzecznika. Jak przestrzegać „Ani żadnej rzeczy, która jego jest„, pozostawiam do przemyślenia czytelnikowi.
Przykazania z katechizmu i z Biblii
Poniżej wersja katechizmowa poddanych obróbce przez kościół dziesięciu przykazań bożych.
Jak widzimy drugie przykazanie z wersji katechizmowej całkowicie znikło, a dziesiąte cudownie się rozmnożyło na dwa oddzielne. Tak więc wprowadzając kult obrazów, kościół „poprawił” przykazania napisane „palcem Boga”.
W książce zawierającej praktyczne wskazówki dla katechetów pt. „Metodyka katolickiej nauki religii”, zmiany te wyjaśniono w podtytule „Dziesięcioro przykazań Bożych”:
„Żaden system moralny ludzkiego wynalazku, nie byłby w stanie zastąpić dekalogu zestawionego przez samego najmędrszego Boga.”
a zaraz potem dodano:
„Nasza formuła 10 przykazań Bożych nie zupełnie zgadza się z brzmieniem 10 przykazań Bożych u żydów, gdyż kościół wprowadził niektóre zmiany w duchu chrześcijańskim. Zmiany te są: a) Najpierw 1 i 2 przykazanie (przykazanie czci prawdziwego Boga i zakaz oddawania czci obrazom) ściągnięto w jedno przykazanie. b) Natomiast ostatnie przykazanie Boże ( w którem kobieta przychodzi niejako pospołu wśród sprzętów i zwierząt domowych) rozdzielono na dwa osobne przykazania, ażeby podnieść szacunek dla kobiety.”
Poniżej skan tej jakże wymownej interpretacji:
Czy rzeczywiście chodziło o to, że Bóg, nie miał szacunku dla kobiety, i dopiero kościół pozmieniał przykazania Boga, żeby ten szacunek podnieść? Kuriozalne tłumaczenie.
Czy chodzi tylko o obcych bogów?
Niektórzy jednak twierdzą, że bałwochwalstwo dotyczy tylko obcych Bogów a nie Boga przymierza Jahwe.
Jednakże o tych obcych bogach mówi 1-, a nie 2-gie przykazanie dekalogu gdzie czytamy w 2 Moj. 20:3 (BW):
„Nie będziesz miał innych bogów obok mnie”
Natomiast 2 przykazanie dotyczy wyobrażeń Boga i wszelkich przedmiotów i zjawisk otaczanych czcią.
Jak czytamy w przypisie Biblii Poznańskiej, do tego przykazania chodziło również o wyobrażenia Boga Jahwe.
„Ten zakaz odnosi się nie tylko do wyobrażeń bożków, lecz również i do obrazów Boga (por. Wj 32; Sdz 17 n; 1 Krl 12,28 n). – Zakaz sporządzania wyobrażeń Boga-Jahwe uwydatniał duchowość Boga, Jego istotową niematerialność.”
Dobrze ilustruje to fragment z Psalmu 115:1-9 (BT II)
Nie nam, Jahwe, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za Twoją łaskawość i wierność.
Czemu mają mówić poganie: „A gdzież jest ich Bóg?”
Nasz Bóg jest w niebie; czyni wszystko, co zechce.
Ich bożki to srebro i złoto, robota rąk ludzkich.
Mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą. …
Do nich są podobni ci, którzy je robią, i każdy, który im ufa.
Dom Izraela pokłada ufność w Jahwe, On ich pomocą i tarczą.
Bóg Jahwe jest potężnym Duchem, mieszkającym w niebie, niewidzialnym dla oczu ludzkich. Z tego też powodu nie jest możliwe sporządzenie jakiejkolwiek Jego podobizny. Pogańskie okoliczne narody mogły oczywiście pytać nie widząc wyobrażeń Jahwe u Izraela „A gdzież jest ich Bóg?”, jednakże psalmista zwraca uwagę na marność takich bożków wytworzonych przez rzemieślników.
Czy obrazy są pomocami w wielbieniu Boga?
Czy niewidzialnego Boga można do czegokolwiek lub kogokolwiek przyrównać, narysować lub wyrzeźbić?
W Izajasza 40:18 (BT) zapytano:
„Do kogoż to przyrównacie Boga i jaki obraz zastosujecie do Niego?”
Wielu wyznawców chrześcijaństwa nie chce jednak uznać wyraźnego zakazu Bożego odnośnie tworzenia i czczenia przedmiotów kultu … twierdząc, że nie czci wizerunków, a jedynie posługuje się nimi jako pomocami w wielbieniu Boga.
Wielu uważa, że całując obrazy i figury lub modląc się do nich, robi to z uwagi na to, kogo one wyobrażają.
Zastanówmy się nad tą obronną teorią, i kim są w rzeczywistości osoby widniejące na świętych obrazach?
Czy rzeczywiście są to wizerunki Marii, Jezusa czy apostołów?
Otóż kościół doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że przedstawiane podobizny rzekomych świętych, Jezusa lub Marii nie mają nic wspólnego z rzeczywistymi biblijnymi postaciami.
Dlatego też postacie przedstawiane na świętych obrazach różnią się od siebie zależnie od pomysłu artysty, który je malował, zależnie od miejsca wykonania wizerunku, czy nawet osobistych upodobań malarza. Często malarzom pozowały kobiety lekkich obyczajów, które na obrazie wzbogacano o aureole nad głową. Dzisiaj modląc się (rzekomo do osób, które przedstawiają) modlilibyśmy się do zwykłych ludzi, którzy już dawno umarli!
„Święte” obrazy
W samej tylko Polsce mamy do czynienia z dziesiątkami „Matek Boskich” różniących się od siebie nie tylko rysami twarzy, ale nawet kolorem skóry (np. Czarna Madonna).
Z tego też powodu dla odróżnienia nadaje się tym wizerunkom nazwy takie jak: ostrobramska, częstochowska, licheńska czy fatimska, tak jakby chodziło o całkiem od siebie różne postacie.
Powstaje zatem pytanie, jaki jest cel pielgrzymowania setki kilometrów do określonego obrazu, całowania go i wielbienia jeżeli chodziłoby o rzekomo przedstawiającą go osobę a nie obraz? Czy nie można byłoby tego samego czynić w zaciszu domowym?
Widać z tego jasno, że hołdu nie składa się przedstawianym na obrazach osobom, co przedmiotowi, który otacza się czcią i który staje się „bałwanem”. Osoby pielgrzymują w rzeczy samej do „cudownego obrazu„, a nie osoby rzekomo go przedstawiającej. Warto się również zastanowić jaki jest cel „święcenia” wodą święconą obrazu, jeżeli chodzi o osobę go przedstawiającą
Pismo Święte ostrzega w Dziejach Apostolskich 17:29,30 (BW)
„Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że bóstwo jest podobne do złota albo srebra, albo do kamienia, wytworu sztuki i ludzkiego umysłu.
Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali„
Czy ludzie mogą się opamiętać, jeżeli ich przywódcy zamiast potępić to pochwalają takie praktyki?
Przykład idzie z góry
A może Watykan daje dobry przykład? Jak się okazuje figury na placu Św. Piotra, zostały zaadoptowane na „chrześcijańskie” z pogaństwa. Dziennikarz Krzysztof Górski w art. pt. „Ten wstrętny Jowisz” napisał na ten temat:
„ Tzw. katedra św. Piotra przechowywana dotąd w skarbcu papieży na Watykanie nosi wyobrażenia 12 prac mitycznego Herkulesa. Z kolei figura przedstawiająca św. Piotra na katedrze z Grot Watykańskich pod bazyliką jest niczym innym jak posągiem pogańskiego filozofa z III w. któremu wymieniono jedynie ręce i głowę. …. wstrętny Jowisz, rozpustny Bahus i lubieżna Wenera mogą okazać się całkiem przydatni w wychowawczej koncepcji chrześcijaństwa.”
Jakże dobitnie apostoł Paweł ostrzega w liście do Rzymian przed takim postępowaniem w rozdziale pierwszym a wersetach 21-23 (BT):
„Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. „
Cześć oddawana ludziom
Bałwochwalstwem możemy nazwać również cześć oddawaną ludziom np. rzekomym „świętym”. Przestrogę przed tym znajdujemy w Dziejach Apostolskich 10:25,26 (BT):
„A kiedy Piotr wchodził, Korneliusz wyszedł mu na spotkanie, padł mu do nóg i oddał mu pokłon. Piotr podniósł go ze słowami: „Wstań, ja też jestem człowiekiem„
Czego uczymy się z tej relacji?
Otóż kiedy Korneliusz uklęknął przed Piotrem, niewątpliwie miał szczere intencje, ale zdecydowana reakcja Piotra pokazuje, że było to niestosowne. Czyżby zatem dzisiejsi rzekomi święci byli znamienitsi od samych apostołów?
A co powiemy o papieżu i nazywaniu go Ojcem Świętym? Pismo ostrzega w Mateusza 23:9 (NBG)
„Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym Ojcem; bowiem jeden jest wasz Ojciec Ten w niebiosach.”
Jak wynika z ewangelii Jana 17:11 (BT) taki tytuł jest zarezerwowany wyłącznie dla Boga, o czym nauczał Pan Jezus:
„… a Ja idę do Ciebie. Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno.”
Jeżeli Pismo mówi jasno: „Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym Ojcem” to czy stosowne jest tak tytułować papieży?
Pośrednictwo Marii oraz „świętych”
Mówienie, że poprzez inne osoby mamy dostęp do Boga (Np. Maria jest nazywana pośredniczką) jest również sprzeczne z tym o czym czytamy Jana 14:6:
„Odpowiedział mu Jezus: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.”
Nie ma innej drogi jak ta prowadząca poprzez Chrystusa. Paweł potwierdził te słowa w pierwszym liście do Tymoteusza 2:5 (BT):
„Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus”
Słowa te wykluczają pośrednictwo: ludzi, aniołów, rzeźb czy obrazów w wielbieniu Boga.
Czyż modląc się do Boga poprzez Maryję lub „świętych”, nie pozbawiamy Pana Jezusa roli jedynego pośrednika?
Pismo uczy, że nie ma innej drogi do Ojca ale wiele kościołów naucza, że można tego pośrednika zastąpić!
Co z wyobrażeniami Boga?
Ze sprawozdania biblijnego wynika, że w czasie gdy Mojżesz poszedł na górę Synaj Izraelici dopuścili się bałwochwalstwa. Z biżuterii Izraelitów Aaron odlał posąg cielca mający przedstawiać Boga, który wyprowadził ich z Egiptu, o czym możemy przeczytać w Wyjścia 32:4 (BT)
„A wziąwszy je z ich rąk nakazał je przetopić i uczynić z tego posąg cielca ulany z metalu. I powiedzieli: „Izraelu, oto bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej”.
Ten posąg miał byś wyobrażeniem Jahwe co wynika z wersetu 5:
„A widząc to Aaron kazał postawić ołtarz przed nim i powiedział: „Jutro będzie uroczystość ku czci Jahwe„
Czy Bóg pochwalił Izraelitów za pomysłowość? Nie. Tylko na prośbę (wstawiennictwo) Mojżesza nie zgładził wszystkich bałwochwalców, a i tak od miecza zginęło ponad 3000 osób.
Niektórzy uważają, że Bóg okazał gniew z uwagi na posąg cielca. Czy uważasz, że gdyby Aaron odlał posąg mężczyzny to Bóg zareagował by inaczej?
Nie, gdyż dostali wyraźny o zakaz sporządzania wizerunków Boga czy to w kształcie mężczyzny czy też w kształcie zwierzęcia. Patrząc na często zapaskudzone przez ptaki, lub zjedzone przez korniki religijne rzeźby łatwo dostrzec mądrość takiego postanowienia.
Czy w kościołach znajdziemy wizerunki Boga. Okazuje się, że w kościołach są nawet wizerunki „Trójcy”! (Zobacz ilustracje w art. „Symbole Trójcy Świętej„)
Kult wizerunków
Jeżeli chodzi o kult wizerunków to potwierdza go Sobór Trydencki zwołany w XVI wieku w słowach:
„Należy je otaczać szacunkiem i uwielbieniem … Oddawana im cześć przechodzi na ich pierwowzory, toteż za pośrednictwem wizerunków, które całujemy i przed którymi odkrywamy głowy oraz padamy na twarz, adorujemy Chrystusa i wielbimy świętych, których one nam przypominają”.
Przytoczony wcześniej przykład z księgi Wyjścia jasno pokazuje, że Bóg w tej sprawie ma diametralnie odmienne zdanie.
Prorok Izajasza w 44:18-20 (BT II) ostrzega:
„[Tacy] nie mają świadomości ani zrozumienia, gdyż [mgłą] przesłonięte są ich oczy, tak iż nie widzą, i serca ich, tak iż nie rozumieją.
Taki się nie zastanawia; nie ma wiedzy ani zrozumienia, żeby sobie powiedzieć: „Jedną połowę spaliłem w ogniu, nawet chleb upiekłem na rozżarzonych węglach, i upiekłem mięso, które zajadam, a z reszty zrobię rzecz obrzydliwą! Będę oddawał pokłon kawałkowi drzewa!”
Taki się karmi popiołem; zwiedzione serce wprowadziło go w błąd. On nie może ocalić swej duszy i powiedzieć: „Czyż nie jest fałszem to, co trzymam w ręku?”
Czyż fragment ten nie daje nam wiele do myślenia? Czym różni się drewno z którego wykonano wizerunek ,od drewna palonego w ogniu?
Pismo ostrzega
Ostrą przestrogę „produkowania” takich miejsc kultu znajdujemy w Księdze Królów 17:9-12:
„I wymyślili sobie Izraelici rzeczy przewrotne na przekór Bogu swemu, Jahwe. Zbudowali sobie wyżyny we wszystkich swoich miejscowościach — od wieży strażniczej aż do miasta warownego.
Ustawili sobie stele i aszery na każdym wyniosłym pagórku i pod każdym drzewem zielonym.
I składali ofiary kadzielne tamże — na wszystkich wyżynach — podobnie jak ludy, które Jahwe usunął przed nimi. Spełniali czyny grzeszne, drażniąc Jahwe.
I służyli bożkom, o których Jahwe powiedział im: „Nie czyńcie tego!”
Bóg swoje, a lud swoje. Skąd my to znamy?
Księga Kapłańska jasno ostrzega w 26:1 ( BT II):
„Nie będziecie sobie czynili bożków, nie będziecie sobie stawiali posągów ani stel. Nie będziecie umieszczać w waszym kraju kamieni rzeźbionych, aby im oddawać pokłon, bo ja jestem Jahwe, Bóg wasz”
Przemierzając nasz kraj w szerz i wzdłuż, co chwila będziemy mijali, kapliczki, krzyże i przydrożne figury, którym ludzie oddają cześć chociażby poprzez zdjęcie nakrycia głowy lub „przeżegnanie się”. Wielu wydaje się, że czynią to na chwałę Boga, zapominając o tym, że to Bóg ustala zasady jak należy go wielbić!
Czy mnogość wersetów zakazujących kultu wizerunków nie powinna skłaniać do zadania sobie pytania: Czy moja forma oddawania czci, podoba się Bogu? (zobacz również wpis pt. „Czy trynitarze trzymają się biblijnych zasad„
Myślę że nie bez przyczyny wpadłem na ten artykuł wielkie dzięki temu kto go napisał.
Ale może autor będzie w stanie mi powiedzieć to jak wielbić Boga i czcić go bez zbędnych ceregieli figurowych itp.
Świetny artykuł! Zaskoczyły mnie te zbadania z „Metodyka katolickiej nauki religii”, bo to jakby strzelali sobie w stopę (zwykle katolicy inaczej tłumaczą tą sprawę z przykazaniami). Widać, że tekst jest bardzo skierowany na katolicyzm i można by było więcej odpowiedzieć na to co osoby z KK odpowiadają na takie zarzuty.
Zwykle mówią np. że Kościół nie usunął żadnego przykazania, ale inne nadał im numery, a przecież w Biblii te przykazania nie są ponumerowane. Według nich więc zakaz tworzenia rzeźb jest częścią pierwszego przykazania – zakazu bałwochwalstwa czyli czczenia innych Bogów. Na to jednak już odpowiedzieliście, bo Bogu nie podobał się nawet wizerunek który miał Jego symbolizować.
Niektórzy bronią się cytując: Pwt 4,15 Pilnie się wystrzegajcie – skoroście nie widzieli żadnej postaci w dniu, w którym mówił do was Pan spośród ognia na Horebie – 16 abyście nie postąpili niegodziwie i nie uczynili sobie rzeźby przedstawiającej podobiznę mężczyzny lub kobiety,
Szczególnie, że trynitarianie uznają Jezusa za Boga, sądzą że teraz gdy już widzieli jego wizerunek, mogą już tworzyć jego podobizny (wcześniej ponoć nie było wolno, bo Bóg nie objawił się w pełni).
Twierdzą zatem, że przykazanie należy rozumieć w kontekście historycznym, i żadne nie zostało usunięte, bo Kościół uznaje za aktualną wersję z Księgi Powtórzonego Prawa, a wspomniany katechizm to tylko wersja skrócona. Można o tym przeczytać choćby np. na portalu Aleteia.
/// Warto dopowiedzieć o czci oddawanej ludziom. W Biblii wbrew pozorom nie była ona zakazana:
PwP 5, 16. Czcij swego ojca i swoją matkę, jak ci nakazał Pan, Bóg twój, abyś długo żył i aby ci się dobrze powodziło na ziemi
1. Piotra 2, 13 Bądźcie więc poddani wszelkiemu ludzkiemu stworzeniu dla Boga: czy to królowi jako zwierzchnikowi, (…) 17 Wszystkich szanujcie, braci miłujcie, Boga się bójcie, króla czcijcie.
Eklezjastyka 3, 3 Bóg bowiem ojcu dał cześć u synów, a prawa matki dochodząc utwierdził je nad synami.
37, 29 Mądry między ludem odziedziczy cześć, a imię jego na wieki żyć będzie.
Malachiasza 1, 6 Syn cześć oddaje ojcu, a sługa panu swemu; jeśli tedy Ojcem ja jestem, gdzież jest cześć moja? a jeślim ja Pan, gdzież jest bojaźń przede mną? mówi Pan zastępów do was, o kapłani, którzy gardzicie imieniem moim
Do Rzymian 13, 5 Dlatego koniecznie bądźcie poddani, nie tylko dla gniewu, ale też dla sumienia.
6 Dlatego bowiem i podatki płacicie, gdyż są sługami Boga, tej właśnie sprawie służący.
7 Oddajcież więc wszystkim, coście powinni: komu podatek, podatek; komu cło, cło; komu bojaźń, bojaźń; komu cześć, cześć.
Tak samo kłanianie się ludziom nie było naganne:
Rodzaju 23, 7. Powstał Abraham i pokłonił się ludowi ziemi, to jest synom Hetowym; i rzekł do nich:
2. Samuela 1, 2 A dnia trzeciego ukazał się człowiek, idący z obozu Saulowego, z rozdartym odzieniem i z głową prochem posypaną; a gdy przyszedł do Dawida, padł na oblicze swoje i pokłonił się.
9, 6. A gdy przyszedł Mifiboset syn Jonaty, syna Saulowego, do Dawida, padł na oblicze swe i pokłonił się.
14, 4. 4 I tak wszedłszy niewiasta Tekuitka do króla, padła przed nim na ziemię i pokłoniła się, i rzekła: “Ratuj mię, królu!”
Daniela 2, 46 Wtedy król Nabuchodonozor padł na oblicze swe i pokłonił się Danielowi, i ofiary i kadzenie kazał mu ofiarować.
Apokalipsa 3, 9 Oto ze zboru szatana dam tych, co się nazywają żydami, a nie są, lecz kłamią; oto sprawię, że oni „przyjdą i pokłonią się przed stopami twymi” i poznają, „że ja ciebie umiłowałem.”
Można zatem oddawać ludziom cześć tylko nie cześć boską. Katolicy bronią się mówiąc, że cześć którą oddają Maryi to nie cześć boska, lecz cześć matczyna. Jak bowiem Boga uznają za Ojca, tak Maryję za matkę. Nadinterpretując słowa Jezusa „oto matka twoja” (J 19,26-27.) można łączyć to z „czcij swego ojca i swoją matkę”.
Podobnie też cześć oddawana „świętym” nie ma być czcią boską, lecz szacunkiem należnym wielkim Bożym ludziom, a to przecież zupełnie inny rodzaj czci.
/// Sprawa pośrednictwa.
Argument, że jeden jest pośrednik do Ojca, wcale do katolików nie trafia, a to w związku z tym, że Maryja nie jest w ich oczach pośredniczką do Boga Ojca, lecz do Jezusa. Pytacie: „Czyż modląc się do Boga poprzez Maryję lub „świętych”, nie pozbawiamy Pana Jezusa roli jedynego pośrednika?”
Według wielu osób: nie, ponieważ uważają, że poprzez Maryję zwracają się do Jezusa a więc nie zastępuje ona Chrystusa jako pośrednika, lecz służy jako pośrednik do pośrednika.
W ich oczach zatem istnieje cały ciąg. Poprzez „święty” obraz zwracamy się do Maryi, poprzez Maryję do Jezusa, a poprzez Jezusa do Ojca – w ten sposób Jezus dalej jest jedynym pośrednikiem którego nie można ominąć.
1 Kor 11,3 Chciałbym, żebyście wiedzieli, że głową każdego mężczyzny jest Chrystus, mężczyzna zaś jest głową kobiety, a głową Chrystusa – Bóg.
Można by pomyśleć, że mężczyzna też pełni jakąś rolę pośredniczą skoro, jest tutaj nazywany „głową kobiety”. W praktyce w KK wygląda to tak, że głową każdego ma być Kościół, głową Kościoła Maryja, a głową Maryi Trójca.
Myślę, że szczególna rola Maryi wynika właśnie z przyjęcia błędu Trójcy (co warto by zaznaczyć).
Jeśli bowiem Trójca jest Bogiem, to kto jest pośrednikiem między nami a Trójcą? Jeśli Jezus ma być pośrednikiem do Trójcy, samemu będąc częścią Trójcy, to oznacza, że tak naprawdę do Trójcy nie ma pośrednika.
Instynktownie jednak ludzie poszukują takiego pośrednika i arcykapłana który wstawiłby się za nimi u Boga. Jest nim Chrystus, ale postrzegany w trynitaryzmie jako Bóg nie jest wstanie dobrze pełnić roli Bożego kapłana. I tutaj pojawia się Maryja, która ponieważ jest człowiekiem (ma być bezgrzeszna) i ma jednocześnie bezpośredni związek uczuciowy z Jezusem (postrzeganym jako Bóg) idealnie wręcz nadaje się na takiego ludzkiego pośrednika.
Maryja pełni zatem rolę Jezusa i to dlatego właśnie, że Jezus pełni rolę Boga.
Nie tak to oczywiście miało wyglądać w Chrześcijaństwie.
/// Nazwy nadawane obrazom i figurom w pełni demaskują ich bałwochwalczy charakter.
Słysząc o absurdzie czczenia martwych kamieni i drewna np.
Mądrości 13, 10. Ale nieszczęśni są i między umarłymi jest nadzieja tych, którzy bogami nazywali dzieła rąk ludzkich, złoto i srebro, wymysł rzemiosła, (…) 17. I o majętność i o synów swoich i o małżeństwo, śluby czyniąc, wypytuje się. Nie wstydzi się mówić z tym, który jest bez duszy, i o zdrowie błaga niemocnego, 18. a o życie prosi umarłego, i wzywa na pomoc nieużytecznego, 19. i o drogę (szczęśliwą) prosi tego, który chodzić nie może, i o zysk i o pracę, i o powodzenie we wszystkich rzeczach prosi tego, który we wszystkiem jest nieużyteczny.
Słysząc takie zarzuty Grecy, mogliby powiedzieć, że wcale nie proszą o zdrowie ten martwy posąg zeusa, lecz PRZEZ ten posąg, proszą zeusa który mieszka na Olimpie. Wtedy argument „jak możesz prosić o szczęśliwą drogę tego który nie może chodzić?” nie działa, bo może ten posąg nie umie chodzić, ale ten zeus na Olimpie to może biegać jak lampart. Tylko, że taka odpowiedź jest fałszywa, bo fakt, że grecy czcili kamienie objawia się w całej okazałości przez nazwy które używali.
Imię „Zeus” może bowiem odnosić się do fikcyjnej postaci żyjącej niby na górze Olimp. Ale już imię: „Zeus Olimpijski”, odnosi się do jak najbardziej realnego posągu umiejscowionego w miasteczku Olympia. Podobnie „Zeus Eleutherios” to bożek z Aten, a „Zeus Naos” z Dodoni. To dowód, że czcili jednak kamień i drewno, bo gdyby chodziło im o jakiegoś „Zeusa z góry Olimp” to byłoby bez różnicy, który posąg i w którym miejscu użyje się by się do niego zwrócić.
Tak samo sprawa ma się w KK ludzie modlą się np. do „Matki Boskiej Częstochowskiej”. Nie modlą się do Maryi. Modlą się do tego konkretnego obrazu, zwracając się do obrazu po pomoc. A przecież obraz sam w sobie to tylko płótno i farba – nie może im pomóc.
Rozmawiając z katolikiem w internecie powiedział mi: „aczkolwiek słyszałem już składane Proboszczowi życzenia przez starszą kobietę: niech Matka Boża Częstochowska i Matka Boża Fatimska MAJĄ Księdza w opiece :O”.
/// W kwestii obrazów warto byłoby poruszyć też wątek z Dziejów.
Widzimy tam takiego srebrnika Demetriusza, który poznawszy naukę chrześcijańską, boi się, że straci zyski; dlatego skrzykuje innych podobnego zawodu i wywołuje wielką burdę przeciw chrześcijanom. Czy katolicy uznają, że to była wielka pomyłka? Czy Apostoł powinien go przekonać mówiąc: „Nie wiesz, nie rozumiesz… Nie stracisz wcale zawodu! My też będziemy potrzebowali figurek Matki Boskiej, świętych, kościołów itd. nawet więcej… więc spokojnie, jeszcze będzie to dla ciebie złoty interes”??? (Dzieje 19, 24-27.)
Widać wyraźnie, że chrześcijaństwo miało być końcem takich praktyk, dlatego też napotkało opór ze strony rzemieślników wyrabiających bałwany.
// Można również spotkać dosyć słuszne rozumowanie, że bałwochwalstwo to miłowanie czegoś bardziej niż Boga a kłanianie się przed rzeźbami nie oznacza przecież, że miłujemy je bardziej niż Boga.
Powraca jednak sprawa cielca: Nie wydaje się by Izraelici kłaniając się przed cielcem, pokazywali, że bardziej kochają tego lanego cielca niż Boga – raczej chcieli PRZEZ tego lanego cielca dziękować Bogu. A mimo to wybuchł na nich gniew.
Tak samo sprawa miała się z kultem w Betel i Dan.
1. Król 12, Dlatego po zastanowieniu się król sporządził dwa złote cielce i ogłosił ludowi: «Zbyteczne jest, abyście chodzili do Jerozolimy. Izraelu, oto Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej!» Postawił zatem jednego w Betel, a drugiego umieścił w Dan. To oczywiście doprowadziło do grzechu, bo lud poszedł do jednego do Betel i do drugiego aż do Dan.
Widzimy zatem, że kult wizerunków, był naganny nawet jeśli nie wiązał się z samą czcią wizerunków, lecz z tym by przez te wizerunki czcić Boga. Ma to szczególne znaczenie w duchowym okresie jakim jest chrześcijaństwo, w którym to my mamy być Świątynią Bożą, a nie czcić Boga przez to co uczyniły ludzkie ręce.
///
Jak napisałem: Artykuł bardzo ciekawy i pożyteczny. Wiele świetnych argumentów i dobre przedstawienie tematu tego dosłownego bałwochwalstwa. O szerszym kontekście można by jeszcze trochę powiedzieć.
Pozdrawiam serdecznie.
Witam. A propo krzyża, który jest przedmiotem czci i symbolem w KK. Dziwi fakt, że w I i II w. n.e. jeśli nawet chrześcijanie używali jakichś znaków, symboli, to raczej nie jako przedmiotu kultu, a raczej jako znak rozpoznawczy szczególnie w czasach nasilonych prześladowań. Spotykali się przecież nie w świątyniach, ale często w podziemiach, jaskiniach czy po domach gdzie co prawda każdy mógł wejść, ale to że ktoś znał lub identyfikował się danym znakiem, było kwestią po prostu bezpieczeństwa, a nie kultu, to raz. Druga kwestia to fakt, że obok krzyża i to o ile wiem nawet wcześniej chrześcijanie rozpoznawani byli poprzez znak ryby, tymczasem obecnie nikt przez ten znak podobnie jak z obrazami czy posągami czy nawet krzyżem nie modli się do Boga. Dlaczego? No bo może dlatego, ze to wyobraża zwierzę, a nie Chrystusa czy świętych, jednak krzyż (przedmiot wykonany ręką ludzką) jako symbol męki Chrystusowej im nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. Niestety wielu wyznawców czczących przedmioty, obrazy czy też kultywujących tzw. idolatrię zapominają, że tak krzyż jak i symbol ryby znany był w kulturach pogańskich Starożytnego Wschodu jako symbol morza, wody, chrztu, nieśmiertelności, wolności, płciowości, obfitośći, mądrości czy odrodzenia. W kulturze chrześcijańskiej ryba jako symbol Chrystusa posiada dwojakie odniesienie: po pierwsze – łączy się z chrztem żywiołem chrześcijan. Na malowidłach w katakumbach ryba jest symbolem eucharystii. Do tego w języku starogreckim ryba tłumaczy sie jako ιχθύς – ichthys. W póżniejszym czasie dorobiono do tego symbolikę chrześcijańską, gdzie słowo to czytano jako – akrostych – i w ten sposób powstało:
ΙΗΣΟΥΣ, Ἰησοῦς (Iēsoûs) – Jezus
ΧΡΙΣΤΟΣ, Χριστὸς (Christós) – Chrystus
ΘΕΟΥ, Θεοῦ (Theoû) – Boga
ΥΙΟΣ, Υἱὸς (Hyiós) – Syn
ΣΩΤΗΡ, Σωτήρ (Sōtér) – Zbawiciel
Jakkolwiek by na to nie spojrzeć symbol ten nie doczekał się takiej idolatrii jak krzyż w późniejszych i dzisiejszch kościołach, pomimo że symbolika ma praktycznie taki sam odzew jak krzyż. Znając to co o czczeniu wyrobów rąk ludzkich mówi Pismo Święte (o czym traktuje powyższy artykuł) można zrozumieć w jakim celu używano symboli w kulturze wczesnochrześcijańskiej. Zdecydowanie miało po prostu wydźwięk praktyczny, a nie kultyczny, co moim zdaniem zmienia postać rzeczy, a to że z czasem jedno z nich zdobywa na znaczeniu jako symbol kultu, to już dalsza historia chrześcijaństwa niewiele mająca wspólnego z tym z I w. n.e.
Co do dekalogu, to o ile wiem bibliści KK i nie tylko próbują tłumaczyć wyrzucenie tergo 2 przykazania tym m.in. że faktycznie w tekście oryginalnym nie występowały znaki diaktryczne, które dodane zostną później, a wiec będa rozdzielać i określać kiedy tekst sie zaczyna i kiedy się kończy. Dlatego w ciągu wieków powstały różne podziały tego samego tekstu, zawsze jednak z tą uwagę, aby liczba przykazań wynosiła 10, ponieważ sam tekst biblijny o tym mówi (Pwt 4: 13) Jest to nastepujący podział na: Starożytny żydowski (najstarszy): Septuaginta [Filon, Józef Flawiusz, Kościół prawosławny, protestancki, anglikański].
Współczesny żydowski (tzw. talmudyczny). Jest on powszechnie uznany we współczesnym judaizmie.
Augustiański (taki sam podział jak masorecki, wg tekstu z Księgi Powtórzonego Prawa): Kościół katolicki
Luterański: Stanowi niewielką modyfikację podziału augustiańskiego.
KK przyjął i przyjmuje podział Augustiański zgodny mniej więcej z masoreckim i to ma załatwić sprawę skrócenia Dekalogu, bo wg tych podziałów tekst 10 przykazań powinno się tłumaczyć krótko. To nie jedyne tłumaczenie, jednak odbiegające od faktu, że stwierdzenie „Nie będziesz miał innych bogów obok mnie” nie może być skrótem myślowym a tym bardziej w tekście, który go dopełnia, a więc cała reszta o zakazie czynienia czy rzeźbienia czegoklwiek co miało by przypominać Boga, poza tym tekst nawet po hebrajsku nie zawiera sie w jednym słowie bez względu na to jaki numer czy znak diaktryczny mu się przypisze. Różnice natomiast pomiędzy Wj i Kpł nie dotyczą konkretnie zmiany tekstu a propo bałwochwalstwa, tylko raczej innych linijek, że tak powiem, więc tłumaczenie skrócenia tekstu ze względu na jakiś tam kodeks czy podział jest moim zdaniem mało przekonujące i wygląda jak próba oddalenia problemu, który dotyczy dokładnie napisanych słów. Kolejna rzecz, to kto powiedział, że podział masorekcki czy inny jest jedyny prawdziwy i prawidłowy? To tylko ustalenia oparte o tradycję, ale czy o Pismo, to śmiem wątpić. Po prostu ze względu na takie tłumaczenie całą sprawę a propo bałwochwlstwa wrzucono do jednego worka zamykając w jednym zdaniu, które można sobie interpretować bardzo dowolnie, toteż nei dziwi, że wielu chrześcijan kultycznie traktuje narzędzie zbrodni jakim jest krzyż . A do tego kwestia podziału ostatniego przykazania, która słusznie budzi zastrzeżenia pod każdym względem i żadne znaki diaktryczne czy ich nieobecność nie tłumaczą bezsensowności jego zastosowania, co zresztą już w artykule wykazano powyżej.
Ostatnia sprawa to kult świętych. Właściwie w artykule powiedziano wszystko, ja chciałem tylko zwrócić uwagę, podobnie jak z przykazaniami na jakich przesłankach broni się określonej ortodoksji czy podejścia w tej sprawie do tzw. tradycji biblijnej. Może przez to, ze ostatnio miałem okazję czytać pewien wywód na jednej ze stron (zdaje się, że katolickiej) wydawało by sie poważnego chrześcijanina, czy badacza a po prostu przy czytaniu aż razi nadinterpretacja Biblii, zresztą podobnie jak to często się dzieje przy tekstach tzw. trynitarnych. Pozwolę sobie przytoczyć fragment tekstu w odniesieniu do znanego nam dobrze przykładu pośrednictwa między Bogiem a ludźmi w 1 Tym. 2: 5 – 6:
„Wynika z tego, że tylko Jezus może być naszym pośrednikiem. Nikt inny. Nie możemy mieć wg tego cytatu innych pośredników. Kontekst jednak, nakazuje rozumieć ten cytat jako opis, mówiący iż Jezus jest tym, którego ofiara pozwoliła nam uzyskać zbawienie. Swoją śmiercią, otworzył nam drogę do Boga. Nawet gdyby uznać Jezusa za jedynego uprawnionego
do przekazywania naszych próśb Bogu, to jak zrozumieć to co z drugiej strony sam Paweł pisze w swoim liście:
„Proszę więc was, bracia, przez Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez miłość Ducha, abyście udzielili mi wsparcia modłami waszymi za mnie do Boga.” (Rz 15,30). Zatem ludzcy pośrednicy są w Biblii dozwoleni. Ale czy w podobny sposób można poprosić jakiegoś świętego o to samo? A dlaczego nie? W kontekście kodeksu nie ma znaczenia kto będzie pośrednikiem, jeżeli jest to ktokolwiek inny niż Jezus ………….. Natomiast sporządzanie i otaczanie czcią podobizn świętych i traktowanie świętych z szacunkiem, oraz uznawanie ich
za pośredników pomiędzy nami a Jezusem, nie sprzeciwia się nakazom Boga zawartym w Piśmie. W związku z tym nie może być traktowane jako przejaw bałwochwalstwa i sprzeniewierzenia się Boskiemu Prawu.”
Celowo wytłuściłem cytat, którym owy autor tłumaczy, że skoro Paweł prosił innych braci (tzw. świętych?) o wstawiennictwo i wsparcie modlitwami to jest to jawne przyzwolenie na pośrednictwo innych ludzi, świętych oprócz Chrystusa u Boga. Nie mogę sie powstrzymać tu od komentarza, że autor zapomniał i wielu tak tłumacząc tą kwestie, że mowa tu o ludziach jeszcze żyjących, nie bedących nigdzie w owym czasie na żadnych piedestałach, sami jak również artykuł wykazał np. w wypadku Piotra i Korneliusza nie pozycjonowali siebie ani nikt ich nie pozycjonował, nie wynosił na ołtarze z ramienia hierarchii, tylko otaczał szacunkiem jak innych wierzacych braci jeśli chodzi o rolę jaką pełnili w służbie Pańskiej i nigdy nie czynili się pośrednikami między Bogiem a ludźmi. Zapomniał również, że czczono i czci się w KK świętych, którzy zawsze kanonizowani są po swojej śmierci, ze względu na ich dorobek, pozycje i inne cuda. Tymczasem najlepsze stwierdzenie, ktore ma być zamykającym argumentem na pytanie w sprawie tego wersetu to „….Ale czy w podobny sposób można poprosić jakiegoś świętego o to samo? A dlaczego nie? W kontekście kodeksu nie ma znaczenia kto będzie pośrednikiem, jeżeli jest to ktokolwiek inny niż Jezus”.
Taką nadinterpretacją można po raz kolejny wrzucić wszystko do jednego worka, a tak właśnie zrobili Izraelici pod górą Synaj oddając cześć odlanemu posągowi wierząc, że oddają cześć Jahwe. A powyższe słowa padają w XXI w. Jeśli tak ma wyglądać egzegeza biblijna w obecnych czasach, to że tak powiem – niech Bóg ma nas w swojej opiece…..
Pozdrawiam serdecznie
ŚWIETNY artykulik.
Wiele informacji bez zbędnego owijania w bawełnę w dość krótkim tekście. I za to właśnie cenię tę stronę
Bardzo dobrze ułożony materiał. Dużo pracy, dziękuję autorom.
Bez wątpienia, powinniśmy wielbić Boga duchu i prawdzie,jego prawdzie, nie naszej, tylko zgodnie tak jak uczył Pan Jezus Chrystus i Apostołowie,2tym 3 Werset 16
Pewien dobrze znany większości Polaków przynajmniej „z widzenia” periodyk religijny (konkretnie Strażnica z października 2021 artykuł nr 42 akapit 7) podaje taką treść : „Dziś wielu słucha charyzmatycznych przywódców religijnych. Podziw dla takich osób czasem wręcz graniczy z bałwochwalstwem. Ludzie chodzą na ich nabożeństwa, kupują ich książki i wspierają ich hojnymi datkami. Wierzą w każde ich słowo. Wydaje się , że takiego wrażenia nie wywarłby na nich sam Jezus. (..)”. Co myśleć więc o takich przywódcach czy liderach religijnych : „którzy zrównują się z Panem Jezusem”, mówią, że to co nauczają to ” Głos Boga” z którym nie można dyskutować a jedyne co można robić po ich przemowie to ; klaskać i bezwzględnie (często bezmyślnie) wykonywać..??? Czy w świetle opisów biblijnych np. z Dziejów Apostolskich 12:21-23 takie postawy to nie bałwochwalstwo ze strony takich osób? Myślę, że bardzo ważne jest to aby każdy to przemyślał i sam sobie dał odpowiedź na takie pytanie.
Ciekawa informacja z tym wężem miedzianym. Czasem zwolennicy czczenia krzyża go używają.
Mnie dziwi że 10 przykazań ludziom nie otwiera oczu jak porównają wersję Biblijną z Katechizmem